No i jestem po pierwszej części urlopu. Czasu jednak miałem tak mało, że moja wyprawa na makro była wyjątkowo krótka. Coś tam jednak udało się sfotografować.
Szczególnie zadowolony jestem z muchy w locie jednak muszę popracować jeszcze nad techniką, bo jakość pozostawia wiele do życzenia. Jak zawsze pojawił się mój „stary znajomy” – Tygrzyk Paskowany. Tym razem dopadł konika polnego (a raczej dopadła, bo to samica). Zaskroniec wygrzewał się w słońcu w korzeniach nad samym brzegiem jeziora, jaszczurka czaiła się na piachu, a żuczki spokojnie kopulowały w trawie :-)
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz