Zawsze Olsztyn postrzegałem jako miasto w lesie nad jeziorem (jeziorami). To był jeden z powodów dla których tu osiadłem i jeden z powodów dzięki którym jeszcze stąd nie uciekłem. Zbawieniem dla mnie jest każde wyrwanie się z betonu na łono natury, a tu wszystko mam pod nosem. Moim ulubionym miejscem na łikendowe spacery rodzinne jest ścieżka wokół Jeziora Długiego. Tu, niemal w centrum miasta, można poczuć się jak… w lesie… po prostu! Niestety wygląda na to, że to wszystko było…
Smutek niezmierny ogarnął mnie na ostatnim spacerze widząc to na własne oczy. Nie jestem za bardzo w temacie „afer” polbrukowo-gruzowych nad Jeziorem Długim i w Lesie Miejskim ale jedno wiem na pewno: jeżeli tak ma wyglądać „O!GRÓD Z NATURY” i mają mi wypolbrukować, wyasfaltować, wybetonować, wygruzować itd. las, karczując przy tym jego część, to chyba przyjdzie zmienić ogródek na inny…
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz